Mój blog

Neodresiarz po trzydziestce | "T.B.Z.D" - Ten Typ Mes


Piotr Szmidt przestał rozpisywać rzeczy, które miałyby podkreślać jego wyjątkowość zarówno w hip-hopowym środowisku, jak i ogólnym przekroju społeczeństwa, co notorycznie miało miejsce do tej pory. Tym razem, pod przykrywką szeleszczącej przeszłości, zapowiedział prosty album o prostych rzeczach. W rezultacie stworzył prawdopodobnie najlepszy krążek w swojej karierze. 



Prawdopodobnie, bo to zależy od tego ilu słuchaczy wpadnie na to, że "Trzeba Było Zostać Dresiarzem" wcale nie jest płytą o dresiarzach (ani prześmiewczą, ani chwalebną), a zwyczajnie muzyczną opowieścią o dorastaniu. Dopadło Ten Typ Mesa "trzy zero": własna dacza, "eskejpy" w różne rejony Polski po to, by odpocząć od domu, żarcie w hipsterskich knajpach, oraz modne ciuchy, o których z wiadomych względów raper wie zapewne niemało. Cóż, niejeden zawodnik, który pobieżnie przeleci teksty "T.B.Z.D" pomyśli sobie: "O losie, ale banalną kartą sobie ziomek pogrywa". Nie inaczej - tak miało być! Zresztą sam raper zapowiadał w jednym ze swoich felietonów, że tematy będą niewymagające i także w niewymagającej formie zostaną podane. Słowa dotrzymał, choć nie obyło się bez kilku typowych dla Typa sztuczek, czyli podkładaniu przy zapowiedziach świń wszelakiej maści napinaczom. Kto nie wyczuwał intencji przy "LoveYourLife" czy "Tul petardę", temu z przyjemnością dedykowano pożegnalne "sajo nara!". Naturalna selekcja.

Słuchaj: Ten Typ Mes - W Autobusie Z Cmentarza


"Trzeba Było Zostać Dresiarzem" to dziejowa i koncepcyjna klamra. Po pierwsze: klamra dziejowa dla samego Typa. Jeszcze na chwilę pojawia się on jako człowiek-ortalion: paradoksalnie, by pokazać kontrast, między tym łepkiem sprzed lat, z ogoloną głową, w białym dwuczęściowym szeleszczącym kitlu z trzema paskami, który siedzi na fotelu sprzężonym z przyczepą; a tym dzisiejszym, współczesnym Mesem ubranym w modny dresik do codziennego joggingu, bądź też pochlipywania "jakichś pedalskich zupek z jarzyn". Zresztą, najlepszą dziejową skalę zmian, muzyk przedstawia w bodaj najbardziej osobistym utworze na płycie, tj. "W Autobusie Z Cmentarza", gdzie otwarcie przyznaje się do tego, nie bez żalu, że "jest tak nudny jak Zachód". To pokazuje także, że pomimo 25-lat wolnorynkowej Polski (tak a propos tegorocznych obchodów) wciąż jesteśmy społeczeństwem, który wchłania dobra kapitalizmu jak gąbka. Lecz jednocześnie też powoli pojawiają się nieśmiałe pytania o tożsamość - o to, czy istnieje jeszcze coś oprócz historii, co spaja to społeczeństwo. Ten album jest takim pytaniem. 




Po drugie: Klamra koncepcyjna objawia się tym, że na "T.B.Z.D" nakreślona zostaje typowa dzielnica typowego miasta, w którym żyją typowi mieszkańcy - Andrzeje i Janusze, dresiarze na bezrobociu, bądź prowadzący swój komis z telefonami komórkowymi (patrz: stylizowana okładka), głupie spięte dresiary, które z różnych względów nie zaznały miłości, szlachetne cierpy w taksówkach i złote rączki ("takie Asy"), ochroniarze dyskotek, a także nudni modern-eko-hip-fit-uświadomieni i nowocześni ludzie, którzy "wciąż biegają" lub prowadzą równie nudne knajpy z żarciem serwowanym nie do jedzenia, a do robienia zdjęć na Instagrama; i bogaci, zblazowani biznesmeni; i panny, które są gotowe zrobić wszystko, by z takimi się związać. U Masłowskiej taki obrazek byłby swoistą społeczną cepeliadą - u Mesa zaś stanowi on po prostu swego rodzaju oswojony folklor. Czy słusznie raper nawołuje do zaakceptowania widoku panów z wąsem i w skarpetkach do sandałów - nie mi to oceniać. Na pewno słuszna jest linia oskarżeń pod adresem statystycznego Polaka, który wciąż żyje w niezrozumiałych kompleksach w porównaniu z jego odpowiednikiem z zagranicy. Owszem, nie chodzi o wywyższanie się i bezrefleksyjne powtarzanie, że polski naród jest tym "naj", ale o świadomość, że nawet "kalifornijski surfer" może być takim samym nierobem jak dresiarz z praskiej kamienicy.

Słuchaj: Ten Typ Mes - Janusz Andrzej Nowak 



Muzyka - jak zawsze obok nieustannie rozrastającego się flow (które już teraz jest #niedopodjebania) i umiejętności songwritersko-storytellingowych - jest najjaśniejszym punktem w produkcjach Warszawiaka. Absolutna świeżość na rynku, choć i nie brakuje także klasycznych klimatów jak w "Na działce" czy "Głupiej Spiętej Dresiarze". Zupełne głębokie pokłony przy utworach "Tul Petardę!", "Janusz Andrzej Nowak" oraz szytym na klubową miarę "LoveYourLife". Równie dobrze radzą sobie "Nie Skumasz Jak To Jest",  "Nuda", "Wyjdź Z Czołgu" oraz "Ikarusałka" napisana w hołdzie dla autobusów marki Ikarus (osobliwe, prawda?). Przyczepić można się jedynie do nieco wymęczonego na potrzeby "dresiarskości" albumu,  featuringu z Peją. Całość zaś stawia Ten Typ Mesa w dość kłopotliwej sytuacji lidera tegorocznej półki z kategorią "polska muzyka rozrywkowa". Bo to, że rok w hip-hopie został zamknięty, paranoiko-fani smarowali gęsto w komentarzach już pod pierwszym singlem - zatytułowanym "Trze'a Było Zostać Dresiarzem" - i co trzeba przyznać szczerze, nie widać szans na to, by się w swych sądach mylili.

Ten Typ Mes - Trzeba Było Zostać Dresiarzem

Wytwórnia: Alkopoligamia.com
Web: www.alkopoligamia.com
Foto: kadr z wideo zapowiedzi (zdjęcia: Funwork)


Rating: 18.825 / 20
Najmocniejszy punkt: "Tul Petardę" "Janusz Andrzej Nowak"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Muzyka NieAlter Natywna | Muzyczny Blog Opinii Designed by Templateism | Muzyka Niealternatywna Copyright © 2015

Autor obrazów motywu: richcano. Obsługiwane przez usługę Blogger.